wtorek, 12 lipca 2011

Paryż, Francja

Nie wiemy, jakim cudem udało nam się znaleźć miejsca w hotelu tak blisko centrum w środku sezonu, ale chyba po prostu dopisuje nam szczęście. Okazało się, że lokalizacja jest niemal idealna - trochę ponad pół godziny spacerem do wzgórza Montmartre, na szczycie którego znajduje się słynna bazylika Sacre Coeur. Właśnie w tej dzielnicy spędziliśmy całe dzisiejsze popołudnie.

Na zarabianie pieniędzy w Paryżu czekaliśmy niecierpliwie. Od początku naszego eurotripu wydawało nam się, że szansa na zebranie większej kwoty będzie tam największa, dlatego nie zniechęcały nas mniejsze sumy w poprzednich, zdecydowanie mniej turystycznych miejscach. Nasze przypuszczenia na szczęście okazały się prawdziwe. Bez większego wysiłku, przy częstych przerwach chłopaki zarobili aż 75 euro... w około 3 godziny! W Amsterdamie pierwszy raz zdarzyło się, aby ktoś docenił ich wykonania "papierkiem" ( i to 10 euro), ale dopiero tutaj grupki ludzi zatrzymywały się na dłużej, słuchały, biły brawa. 





W komentarzach pod poprzednim wpisem padło pytanie, czy my też jakoś zarabiamy. Próbowałyśmy trochę w Berlinie, dzisiaj był drugi dzień próbny, jutro zaczynamy na dobre. Zgodnie z pomysłem Agaty robimy atrakcje dla dzieci - puszczamy z nimi duże bańki mydlane, Agata zmienia kolorowe balony w zwierzątka. Zaczynamy dopiero teraz, ponieważ miasta, które do tej pory zwiedziliśmy, były nastawione raczej na dorosłych turystów. Pełną parą ruszymy w miejscowościach nadmorskich. 


Nasze bańki cieszyły się dość dużym zainteresowaniem, jednak ani trochę nie przełożyło się to na zebrane pieniążki. 








Wieczór przeznaczyliśmy na odpoczynek przy dobrym francuskim winie i bagietkach ze słonym masłem. Jutro planujemy pracować w Paryżu cały dzień. Mamy nadzieję, że dopisze nam pogoda, choć prognozy są raczej mało optymistyczne. 

P.S. Pozdrawiamy koleżankę Polkę z Wietnamu, która obiecała nam wpis na blogu i kolegę gitarzystę z Białegostoku, który próbował robić nam konkurencję ;)

2 komentarze: